Rozdział 3

Zależni od ścian

Miałem wrażenie, że dom puściliśmy jak wielki latawiec,
że teraz latał tam, gdzie chciał, że nie było żadnego powodu, by się go chwytać i do niego wracać.
A jednak była przyczyna. Po prostu nasze domy tak łatwo nas nie wypuszczają.

— Serhij Żadan, Ukraina

Fot. Agata Grzybowska dla „Gazety Wyborczej”

Nie zapalać świateł

Na ekranach swoich telefonów oglądamy zdjęcia, czytamy wiadomości o przerwach w dostawie prądu i gazu, o zerwanej łączności internetowej. Przywykliśmy do tego, że gdzieś tam, daleko, dzieje się zło wojny. Wojna toczy się także tuż obok. Wdziera się do domów oddalonych nie o tysiące kilometrów, lecz położonych kilkadziesiąt kilometrów od nas. Przychodzi niezapowiedziana, rankiem, z zaskoczenia.

Wieczór. Blokowisko przypominające mrowisko ludzkie. Mieszkam w czterech cienkich ścianach, lecz za żadną z nich nie słyszę płaczu dzieci, dzwoniącego telefonu, ryku odkurzacza. Za cienką ścianą jest głucha cisza. Wyglądam przez okno – nie licząc pojedynczych świateł, wszystko skrywa mrok. Ludzie wyjechali albo siedzą w ciemności. 24 lutego 2022 roku w Ukrainie zostało wprowadzone rozporządzenie, a właściwie prośba, ta z serii ratujących życie: po zachodzie słońca nie zapalać świateł.

 

— Agata Grzybowska, fotografka
 

Fot. Agata Grzybowska dla „Gazety Wyborczej”

– Kawę bym wam zrobiła, ale widzicie, gazu nie ma, wody nie ma. Nie mam jak zagotować wody. Okna wszystkie pozaklejane, żeby szkło nie posypało się do środka.

[Zenaida płacze]

– A ta taśma pomoże?

– Pomoże, nie pomoże. Mam nadzieję, że szkło nie posypie się za bardzo do środka i nie pokaleczy kota.

My schodzimy na noce spać do piwnicy, ale kot zostaje w mieszkaniu. Idziemy do piwnicy, ale w sąsiednim domu.

Od 7 marca tam śpimy, kiedy godzina policyjna się kończy, wracamy do siebie.

— Zenaida, Ukraina

Wadim

Wadim zabrał mnie do swojego mieszkania i do sąsiadów. 

Dziewięć osób mieszka w jednej piwnicy. Młodzi wyjechali, starsi nie mieli sił, więc siedzą w wilgoci, chłodzie, bez prądu, gazu i wody. 

Fot. Agata Grzybowska dla „Gazety Wyborczej”

Nic od ciebie nie zależy

W wojnie najstraszniejsze jest to, że nic od ciebie nie zależy. Praktycznie na nic nie masz wpływu. Wchodzi obcy i bombarduje twój dom, zabija twoich bliskich i gwałci córkę, żonę, matkę…

Jechałam dziś z człowiekiem, który opowiadał o tym, jak będziemy odbudowywać kraj, kiedy wojna się skończy. Ja go w tym wspieram, ale nie myślę, o tym, kiedy wojna się skończy. Chciałabym, żeby się skończyła jak najszybciej, ale myśl o tym rozrywa mi serce, bo ona się nie kończy. Nie chcę w tej myśli tonąć.

— Jana, Ukraina

Jak mamy radzić sobie w przyszłości, kiedy pozbawia się nas przeszłości, kiedy wybija się ją spod nas jak stołek spod nóg wisielca?

I na ile nasza przeszłość może przywiązać nas do siebie, na ile może utrzymać nas przy sobie, jak umarłych marynarzy trzymają przywiązane do ich nóg kotwice?

Czy powinniśmy być zależni od ścian, których od dawna nie grzeją nasze oddechy i które od dawna naszego tchu nie potrzebują?

— Serhij Żadan, Ukraina
Poznaj opowieść Serhija

Fot. Agata Grzybowska dla „Gazety Wyborczej”

Wynajmujemy mieszkanie na dziewiętnastym piętrze w bloku, więc pierwsze informacje o wojnie powodowały bardzo duży strach.

Jeśli coś się stanie w Dnipro, będą ataki, to taki blok może runąć.

Bałyśmy się. Dziewiętnaste piętro – wysoki budynek.

— Nikol, Ukraina

Udostępnij

DZIELĄC SIĘ WIEDZĄ Z INNYMI, DOKŁADASZ SWOJĄ CEGIEŁKĘ DO BUDOWY LEPSZEGO ŚWIATA