Sabra–Gaza Nie było mnie tu w dniu, gdy to się wydarzyło. Przeprowadziłem się tutaj wiele lat później. Aromat kawy parzonej wtedy, we wrześniu, przez tych, którzy nie mogli jej wypić, wciąż jeszcze zalega w zakamarkach tego miejsca. Prowadzę przyjezdnego tam, skąd nie da się zobaczyć końca ulicy, skąd widać tylko ten kawałek. Przybysz pyta, gdzie jest Sabra, a gdzie jest Szatila? Powtarzam odpowiedź, do której udzielania jestem już tak przyzwyczajony, […]