Polska Akcja Humanitarna działa teraz w Afryce Wschodniej, Jemenie, Iraku, we wschodniej Ukrainie, a po tragicznym wybuchu w porcie w Bejrucie pomaga także mieszkańcom Libanu. Poza tym PAH organizuje akcję „Pajacyk” walczącą z niedożywieniem dzieci. Organizacja działa od grudnia 1992 roku, kiedy to posłała pierwszy konwój humanitarny do Sarajewa. Prezeska Janina Ochojska założyła ją razem z Tomaszem Wilkiem i Włodzimierzem Sarną.
Polska Akcja Humanitarna nie tylko pomaga ofiarom wojen i klęsk żywiołowych na świecie, ale też podejmuje akcje edukacyjne. Zapytana, jak skłonić Polaków, żeby obchodziły nas losy mieszkańców krajów oddalonych o setki albo tysiące kilometrów, Helena Krajewska wskazuje na przekazywanie nie druzgocących statystyk, ale ludzkich historii. – Za każdą statystyką stoi prawdziwy człowiek i jego historia – mówi. Dlatego powstała akcja „Suche fakty”. – Nazwa jest trochę przewrotna – mówi Helena Krajewska. – Nawiązuje nie tylko do chłodnych statystyk, ale też do suszy panującej w krajach Afryki Wschodniej.
Na stronie „Suchych faktów” każda statystyka – informacja, że 62 proc. ludności Sudanu Południowego korzysta z zanieczyszczonych źródeł wody albo że 50 proc. szkół w Sudanie Południowym nie ma dostępu do wody – opatrzona jest ludzkimi historiami. Możemy zobaczyć ludzi, którzy potrzebują pomocy, i usłyszeć historie prosto z ich ust.
Polacy mają potrzebę pomagania
Helena Krajewska z Polskiej Organizacji Humanitarnej podkreśla, że Polacy chętnie angażują się w pomoc humanitarną i nie przeszkodziły im w tym nawet pandemia i wynikający z niej kryzys gospodarczy: – Od 29 lat, kiedy działamy, możemy zaobserwować w Polakach wielką potrzebę pomagania i solidarności. Przez pandemię mieliśmy obawy, że Polacy będą się liczyć z każdą złotówką. Byliśmy zaskoczeni, bo nie zaobserwowaliśmy znaczącego spadku, jeśli chodzi o wpłaty od pojedynczych darczyńców ani od wspierających nas firm.
Źródło: Wyborcza.pl