30.08.2022
human stories

Życie pełne strachu

O życiu w Bejrucie w ciągłej niepewności

Ibrahim Abdel Qader jest syryjskim uchodźcą mieszkającym w Bejrucie, jego dom w Syrii został zniszczony. Przeczytaj artykuł libańskiego dziennikarza Al Waleda Khalida Yahya opowiadający historię Ibrahima.

„Kto opuścił swój dom, ten traci swoją godność”, mówi syryjskie powiedzenie. Ibrahim, syryjski uchodźca, dopowiada: „Pozbawienie domu, bezdomność na wygnaniu, odebrały nam poczucie bezpieczeństwa. To, w połączeniu z brakiem bezpieczeństwa finansowego, sprawia, że nasze życie jest nieustanną walką o zdobycie środków na czynsz, żebyśmy nie stali się znowu bezdomni, nie trafili na ulicę”.

 

Ibrahim Abdel Qader ma trzydzieści osiem lat i mieszka wraz z żoną i dwójką dzieci w Sabrze, popularnej dzielnicy Bejrutu, stolicy Libanu. Jest to okolica zamieszkiwana przez uboższych Libańczyków oraz palestyńskich i syryjskich uchodźców. Związane jest to ze stosunkowo niskim w porównaniu z innymi częściami miasta kosztem utrzymania. Uchodźcy nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych, zapewnić godnej przyszłości swoim dzieciom, a ich życie zmieniło się w walkę o przetrwanie. Ludzie nie są w stanie myśleć o przyszłości, bo ich życie jest determinowane przez brak poczucia bezpieczeństwa, stabilności finansowej oraz emocjonalnej. Abdel utrzymuje się z dotacji ONZ w wysokości stu dolarów miesięcznie oraz dochodów z pracy w kawiarni, gdzie zarabia niecałe dwa dolary dziennie.

 

Abdel Qader jest uchodźcą i w trakcie swojej podróży w poszukiwaniu azylu w Libanie był sześciokrotnie przesiedlany. W roku 2013 jego dom w rejonie Al-Qusajr został zbombardowany. Region ten jest niebezpieczny ze względu na działające w nim grupy paramilitarne.

 

Abdel mówi: „Spędziłem dziewięć lat w poczuciu zupełnej niestabilności, przenosząc się z miejsca na miejsce. Powodem tego stanu rzeczy są bardzo wysokie czynsze, właściciele domów wypędzali mnie, jeśli nie zdołałem opłacić wszystkiego w terminie. Mój dom w Syrii już nie istnieje, a powrót tam byłby dla mnie bardzo ryzykowny”.

 

Przez blisko dekadę Abdel nie zdołał zapewnić sobie i swoim dzieciom poczucia bezpieczeństwa. Synowie Abdela uczęszczają do libańskiej szkoły publicznej – Hazem jest w pierwszej klasie gimnazjum, a Moataz uczęszcza do piątej klasy szkoły podstawowej.

Bejrut, Liban, 2022.
Fot. Agata Grzybowska

 

Nie ma bezpieczeństwa bez domu, nie ma dobrobytu bez stabilności… o życiu pełnym łez

 

Zanim został wygnany z ojczyzny, Abdel Qader miał kawałek własnej ziemi i był rolnikiem. Był w stanie utrzymać siebie i rodzinę. Jest bardzo świadomy przyczyn swojej obecnej sytuacji: „Życie, które ma sens, to życie osoby, która ma dom i ojczyznę, a co najważniejsze, stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Taki człowiek nie jest skazany na ciągłą walkę o to, żeby mieć, co jeść i pić, aby móc dalej oddychać. Może myśleć o czymś więcej niż tylko przetrwanie”.

 

Abdel Qader boi się o przyszłość swoich synów, widzi ją w ciemnych barwach. Szczególnie teraz, gdy Liban pogrąża się w społecznym, finansowym i politycznym chaosie, a przyszłość jest nieprzewidywalna. W Libanie wszystko wydaje się możliwe, kryzys może doprowadzić do wojny demograficznej lub domowej, a sytuacja wewnętrzna w każdej chwili może się gwałtownie pogorszyć. Abdelowi nieustannie towarzyszy poczucie, że w każdej chwili może stracić wszystko.

 

Ten lęk podziela pozostałe półtora miliona uchodźców syryjskich, z których dziewięćset tysięcy zarejestrowanych jest na liście Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców (UNHCR), tym bardziej w kontekście planowanego wydalania syryjskich uchodźców z kraju „na drodze prawnej”.

 

We wtorek 21 czerwca 2022 roku podczas konferencji „Lebanon Crisis Response. Plan 2022–2023” premier Libanu Nadżib Mikati wezwał społeczność międzynarodową do współpracy z Libanem w celu relokowania uchodźców syryjskich do własnego kraju. Oświadczył: „W przeciwnym razie Liban zajmie stanowisko, które nie jest pożądane przez kraje zachodnie, i przystąpi do przesiedlenia Syryjczyków z Libanu z użyciem środków wynikających z libańskiego prawa”.

 

Raporty wielu instytucji międzynarodowych potwierdzają, że obecnie powrót uchodźców do Syrii może wiązać się z zagrożeniem ich życia lub zdrowia. Wiele miejsc wciąż jest zaminowanych, miasta są w dużej części zniszczone, brak jest dostępu do wody pitnej i opieki lekarskiej. Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w raporcie z 2020 roku stwierdziło także, że: „Syria nie jest miejscem bezpiecznym, ponieważ powracający do kraju mężczyźni między osiemnastym a czterdziestym drugim rokiem życia muszą w ciągu dwunastu miesięcy zaciągnąć się do wojska, w przeciwnym razie grozi im kara więzienia za porzucenie swojego kraju”.

 

Uchodźcy, którzy dobrowolnie wrócili do Syrii z Libanu i Jordanii w latach 2017–2021, doświadczyli poważnych naruszeń praw człowieka i prześladowań. Byli uprowadzani, więzieni, torturowani oraz zabijani bez żadnych wyroków sądowych.

 

Human Rights Watch zaleciło wstrzymanie wszelkich przymusowych deportacji Syryjczyków (do dowolnego obszaru Syrii) mieszkających w krajach azylu. Podkreślono: „Chociaż dowody wskazują, że powszechne i uporczywe działania wojenne mogły osłabnąć w ostatnich latach, sytuacja pozostaje niestabilna, a okresy względnej stabilności nie spełniają podstawowych warunków bezpiecznego, godnego i trwałego powrotu”.

 

Wszystko to sprawia, że syryjscy uchodźcy nie myślą na razie o powrocie do swojego kraju. Obywatele Syrii wciąż tracą swoje domy w wyniku nalotów bombowych oraz ataków rakietowych lub są z nich wypędzani. Ludzie ci nie wiedzą, co to poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, nie mają pojęcia, jaki los ich czeka.

Autor: Al Waled Khalid Yahya

Tłumaczenie z arabskiego: Nina Michnik

Udostępnij

DZIELĄC SIĘ WIEDZĄ Z INNYMI, DOKŁADASZ SWOJĄ CEGIEŁKĘ DO BUDOWY LEPSZEGO ŚWIATA