Rozdział 4

W butach z secondhandu

Droga

Droga z Bejrutu do Europy prowadzi przez Syrię. Wydaje się, że Idlib jest niedaleko, to jedyne 337 kilometrów. Z Idlib trzeba przedostać się do Turcji. To jeszcze bliżej – tylko 52 kilometry. Jak wiele osób przed tobą znajdujesz sposób na zdobycie wizy i paszportu, płacisz za przekroczenie kolejnych punktów na swojej drodze do celu. Potem z granicy syryjsko-tureckiej do Izmir. To jest 1100 kilometrów. Pod osłoną nocy przekraczasz granice kolejnych państw. Tożsamość nie ma znaczenia. Choć twoje imię się nie zmienia, świat nazywa cię jednym słowem – migrant. Jeden z miliona. Później kupujesz bilet na samolot albo miejsce w łodzi do Grecji (418 km). Potem przez Macedonię (854 km), Serbię (432 km), Chorwację (393 km), Słowenię (138 km) docierasz do Wiednia (423 km), a na końcu do Berlina (682 km).

To szlak, o którym opowiedział mi młody człowiek w Bejrucie – 4829 kilometrów drogi. Część pokonuje się samochodem, część piechotą, trzeba się też czołgać pod zasiekami żyletkowymi, przepłynąć przez morze… Szedł, bo szukał bezpiecznego miejsca. Gubił się w lesie, bał się. Miał poranione nogi, często doskwierały mu głód i pragnienie.

4829 kilometrów. Ludzie o takich wędrówkach piszą książki, a potem dostają nagrody podróżnicze albo są zapraszani na wieczory literackie. A migrant po drodze trafia do obozu zamkniętego, jest obrażany, ośmieszany, opluwany. Idzie jednak dalej.

4829 kilometrów nadziei.

 

— Agata Grzybowska, fotografka
 

 

 

 

 

Fot. Agata Grzybowska

Nie bałem się płynąć przez morze, choć nie potrafiłem pływać. Najtrudniejsze było zajmowanie się bratem. Wciąż słyszę, jak krzyczy do mnie: „Ahmad, topimy się!”.

Z powodu wysokich fal łódź podskakiwała gwałtownie i opadała, byliśmy przemoczeni. Jak miałem, tak się bojąc, uspokoić dziecko?

Wiedzieliśmy, że w morzu utonęły już tysiące ludzi.

— Ahmad Al-Sadeq (Syryjczyk)

Syria 2012.
Fot. Agata Grzybowska

Jako społeczeństwo doszliśmy dziś do punktu, w którym człowiek się dusi, nie możesz już tu żyć ani ty, ani twoja rodzina, ani nikt inny…

Polska przyjęła ukraińskich uchodźców z otwartymi ramionami, otworzyła przed nimi granice.

Tymczasem Syryjczyk ucieka przed tymi samymi, rosyjskimi bombami co Ukrainiec…

— D., Liban
Poznaj historię D.

Bejrut, Liban, 2022.
Fot. Agata Grzybowska

Jestem zmęczony.

Marzę, by dane mi było przed śmiercią zobaczyć moją rodzinę. Chcę ich przytulić.

Teraz telefon komórkowy jest dla mnie wszystkim – pamięcią, albumem rodzinnym.

Wspomnieniem tego, czego nie mogliśmy wspólnie doświadczyć.

Dzięki niemu obserwuję dorastanie syna, którego nie mogę trzymać w ramionach.

— Khalid, Liban
Poznaj opowieść Khalida

Khalid – Libańczyk mieszkający i pracujący w Bejrucie. Jego żona przebywa w Szwecji wraz z ich dwuipółletnim synem. Khalid jeszcze nigdy nie widział swojego dziecka. Rządy libański i szwedzki wielokrotnie odmówiły Khalidowi przyznania wizy i rozpoczęcia procedury połączenia rodziny.

Na filmie Khalid rozpakowuje paczkę wysłaną przez jego żonę ze Szwecji, w środku znajduje pukiel włosów swojej żony i śpioszki swojego syna Eliego, dzięki którym może poczuć zapach swojego syna.

film: Khalid, Liban 2022

Khalid

Khalid jest Libańczykiem mieszkającym i pracującym w Bejrucie. Jego żona przebywa w Szwecji wraz z ich dwuipółletnim synem.

Khalid jeszcze nigdy nie widział swojego dziecka. Rządy libański i szwedzki wielokrotnie odmówiły Khalidowi przyznania wizy i rozpoczęcia procedury połączenia rodziny.

Na filmie Khalid rozpakowuje paczkę wysłaną przez jego żonę ze Szwecji, w środku znajduje pukiel włosów i śpioszki syna Eliego, dzięki którym może poczuć jego zapach.

Urodziłam się w roku Nakby, w 1948 roku. Moją ojczyzna jest Hajfa w Palestynie. Kiedy miałam czterdzieści dni, moi rodzice zabrali mnie i wyjechali do Syrii. Miałam dom, studiowałam prawo. Dziś mam siedemdziesiąt cztery lata. Pewnego dnia rozejrzałam się wokół siebie i okazało się̨, że nie mam nic.

Jestem stara i słaba. Moje dzieci wyjechały. Jedna z córek poleciała z Libanu do Egiptu, później przez wodę do Włoch, trwało to sześć dni. Druga córka – Suad – załatwiła transport z Włoch do Austrii. Z Austrii trafiła do Szwecji i tam została. Brat – Bassel – opuścił kraj samolotem. Został aresztowany w Holandii. Chciał pojechać do Austrii do siostry, ale mu się nie udało.

Rodzice mojego męża zginęli na morzu, podczas podróży z Palestyny do Jordanii, kiedy on miał trzy miesiące. Utonęli. Kilkadziesiąt lat później historia zatoczyła koło – 6 września 2014 roku mój mąż utonął na Morzu Śródziemnym, na pokładzie statku było dwustu Palestyńczyków. 

— Hadia Jabali (Palestynka)
Poznaj opowieść Hadii

 

Hadia kilkukrotnie aplikowała o wizę Schengen, by móc zamieszkać z córką. Odmówiono ze względu na jej palestyński paszport. Usłyszała: „To nie jest prawdziwy paszport”. A to jedyny dokument, który posiada.

Liban, 2022.
Fot. Agata Grzybowska

Raffi

Na zdjęciu jest syn Raffiego, jego żona i siostra. Rodzina Raffiego obecnie przebywa w Libanie, wszyscy uciekli razem z Syrii.

Raffi przez kilka miesięcy próbował przedostać się przez białorusko-polską granicę, a potem dostać się do Niemiec.

Kilkanaście razy był przepychany przez granicę (pushback). W końcu zdołał przedostać się do Niemiec i uruchomić procedurę legalizacji swojego pobytu w Europie, by w przyszłości sprowadzić tam rodzinę i rozpocząć leczenie słuchu swojego syna w niemieckiej klinice.

dowiedz się więcej o sytuacji na granicy

VR  Shamsul Rahman
Info

VR  Shamsul Rahman, Afgańczyk mieszkający w Warszawie.

Shasmul przez lata pracował dla amerykańskich firm informatycznych w Afganistanie. Został zmuszony do ucieczki ze swojego kraju kilka miesięcy przed upadkiem rządu Aszrafa Ghaniego, bo zaczęto grozić mu śmiercią. Przekroczył granicę polsko-białoruską, dzięki pomocy wolontariuszy znalazł mieszkanie w Warszawie. Jego marzeniem jest sprowadzenie żony i czwórki dzieci bezpiecznie do Warszawy.

W lesie doszliśmy do słupków granicznych między Białorusią a Polską. Mój przemytnik uniósł ręką drut kolczasty i powiedział: „Idźcie, tam jest wasza przyszłość”.

*

Czasem ktoś zadaje mi pytanie, dlaczego wybrałeś Polskę?

Ja nie wybrałem Polski, to Polska wybrała mnie.

Moi znajomi myślą, że zarabiam dobre pieniądze, ale ja wszystko wysyłam do swojej rodziny i ludzi, którzy potrzebują pomocy w Afganistanie. Opłacam rachunki i zostawiam jakieś drobne na jedzenie. Nie potrzebuję wiele. Lubię pomagać, nie tracę pieniędzy na zachcianki. Moi afgańscy znajomi powtarzają, że może dlatego nie mam przyjaciół – bo noszę buty z secondhandu, bo nie mam ostrzyżonej brody modnie itd. Ale ja tego nie potrzebuję.

— Shamsul Rahman, Polska
 

Centrum Warszawy, Polska, 2016.
Fot. Agata Grzybowska

Pójdę naprzód z zaciśniętą pięścią i otwartym umysłem

W dzień, w którym wszyscy będą wolni

Jak fale oceanu

I promienie słońca na lodowcu

— Parwana Amiri (Afganka)
Poznaj opowieść Parwany

Udostępnij

DZIELĄC SIĘ WIEDZĄ Z INNYMI, DOKŁADASZ SWOJĄ CEGIEŁKĘ DO BUDOWY LEPSZEGO ŚWIATA